Dzielnica Cesarska – świadectwo pruskich snów o potędze

Dzielnica Cesarska
Świadectwo pruskich snów o potędze
Monumentalna w założeniu, miała przypominać o potędze państwa pruskiego, jego dominacji i zasiedziałości w mieście, które jest przecież kolebką polskości. Dzisiaj Dzielnica Zamkowa to przede wszystkim centrum uniwersyteckie i kulturalne, a pruskie sny o uczynieniu z Posen miasta niemieckiego zostały już niemalże zapomniane. Niemalże, bo potężny Zamek Cesarski, Teatr Wielki czy dzisiejsze Collegium Maius ciągle przypominają o tym, że wzniosła je obca nam ręka.

Najważniejsze informacje
- Godziny otwarcia:
- -
- Bilet wstępu:
- -

Od miasta-twierdzy do miasta-rezydencji
XIX-wieczny Poznań to miasto, które funkcjonowało jak twierdza. Otoczone fortami nie mogło się rozbudowywać wszerz, a jedynie wzwyż, co stwarzało sporo niedogodności w życiu codziennym mieszkańców. Z ulgą więc przyjęto wiadomość, że od 1902 roku decyzją cesarza Wilhelma II znosi się wewnętrzny pierścień umocnień na lewym brzegu Warty. Oznaczało to wreszcie rozbudowę miasta, którą przeprowadzono według planów autorstwa Josefa Stübbena – wybitnego pruskiego urbanisty. Poznań wzbogacił się wtedy o swego rodzaju obwodnicę, która wiodła po śladach zachodnich umocnień twierdzy, tworząc Ring. Na terenach przeznaczonych pod zabudowę miały przeważać budynki wolnostojące, a bieg nowo wytyczonych ulic został dostosowany do ukształtowania terenu. Powstała w ten sposób dzielnica pełna zieleni, reprezentacyjnych gmachów i willi, znana powszechnie jako Dzielnica Cesarska. Jej sercem było tzw. Forum Cesarskie, którego centralnym miejscem jest osiowe założenie parkowe przed Teatrem Miejskim, dominantą zaś oczywiście dawny Zamek Cesarski. Wymowa ideologiczna zamku za czasów Wilhelma II była oczywista – tu panują spadkobiercy Świętego Cesarstwa Rzymskiego Narodu Niemieckiego, a żyjący tu Polacy powinni o tym pamiętać.
Można więc powiedzieć, że uwolnione od ciasnego pierścienia umocnień miasto z jednej strony otwarto na świat, z drugiej ponownie zamknięto w obrębie niemieckiej misji cywilizacyjnej. Każdy wzniesiony tu budynek jest śladem pruskiej ideologii i choć dla statystycznego Kowalskiego nie jest to widoczne na pierwszy rzut oka, dla historyków i pasjonatów na każdym kroku widać tu pruskie sny o władzy i potędze. Spróbujmy je razem odkryć.

Budynki uniwersyteckie zlokalizowane przy Placu Adama Mickiewicza to dawna Akademia Królewska – szkoła wyższa, która początkowo nie miała praw uniwersyteckich i kształciła głównie niemiecką młodzież. Budowę gmachu Akademii rozpoczęto w 1907 roku, a styl, który prezentuje to północny renesans, utożsamiany z renesansem niemieckim, kontrastujący z rzucającym się w oczy sąsiadującym zamkiem. Rozmach, z jakim pobudowano Aulę świadczy o planach wykorzystywania jej w celach kulturalnych i towarzyskich, np. na koncerty i spotkania, co zresztą chętnie czyniono. Podczas wydarzeń muzycznych Aula mogła pomieścić 200 muzyków i śpiewaków oraz 1200 słuchaczy. Jej wygląd przypominał bardziej świątynię muzyki niż salę koncertową – świetne oświetlenie, kryształowe żyrandole czy bogactwo malowideł wzbudzały nastrój sakralnego skupienia i miały krzepić niemieckie serca. W końcu biednym prusakom przyszło żyć na dzikim wschodzie, w mieście obcym etnicznie, na prowincji, której daleko było do splendoru bogatych europejskich ośrodków. Na szczęście – i dla nich, i dla nas, dzisiaj budynki poniemieckie stanowią serce polskiego Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza, który ulokował tu rektorat i Aulę uniwersytecką, służącą uczelni oraz poznaniakom jako sala koncertowa. Jeśli ktoś z was chciałby ją obejrzeć z bliska, najlepiej zrobić to właśnie podczas koncertów bądź organizowanych tam wydarzeń.


Nieopodal zamku wznosi się budynek, który powstawał równocześnie z nim – Ziemstwo Kredytowe i Dyrekcja Poczty. Oprócz bliskości usytuowania, te inwestycję z zamkiem łączyła również osoba architekta – Franza Schwechtena, któremu zależało na tym, by Ziemstwo idealnie wpasowało się w roztaczający się dookoła zamku klimat średniowiecznej warowni. Budynek Ziemstwa zaprojektowany został jako obiekt bankowy i mieszkalny, taki sam podział zastosowano również w przylegającym budynku Poczty. Wygląd całości ma zamkowy charakter, widać tu styl neoromański, niemalże identyczny w swych cechach, jeśli chodzi o masywną bryłę, wyniosłe wieże (obecnie obniżone) i formy dekoracji. Widać też korespondujący z zamkiem rodzaj budulca, którym jest okładzina piaskowcowa. Co ciekawe, oba budynki nadal pełnią swoje funkcje – bankowe i pocztowe, chociaż część pomieszczeń wykorzystywana jest też do innych celów. W budynku dawnego Ziemstwa ma swoją siedzibę Filharmonia Poznańska, w ramach której działa chór chłopięco-męski Stefana Stuligrosza – Poznańskie Słowiki.
Przy ul. Fredry…
Założenie parkowe, które stanowi oś Dzielnicy Cesarskiej, to dzisiaj miejsce odpoczynku poznaniaków, którzy zwykli spacerować pośród platanów i kwiatów, zdobiących basen parkowej fontanny. Od jakiegoś czasu można też czynnie relaksować się na trawie i żadna straż miejska nie będzie nas gonić z mandatem w ręku za deptanie zieleni – co oczywiście zachęca do wylegiwania się w słońcu w tak pięknych okolicznościach przyrody. Park ma około 3 ha, na które składają się: część trawnikowa, część fontanniana, obsadzony drzewami teren za teatrem oraz skwer zwany Teatralką, gdzie zimą dzieciaki mogą z górki zjeżdżać na sankach.
Na wprost fontanny, która latem daje poznaniakom namiastkę wakacji, wznosi się okazały, klasycystyczny budynek dawnego Teatru Miejskiego – dziś Teatru Wielkiego im. Stanisława Moniuszki, popularnie zwanego Operą. Otwarty w 1910 roku obiekt charakteryzuje się 6 potężnymi jońskimi kolumnami wspierającymi portyk oraz szerokimi schodami, z których rozpościera się piękny widok na malowniczy park. Na murkach przy schodach stoją olbrzymie rzeźby – naga kobieta siedząca na lwie i młodzieniec prowadzący panterę. Portyk wieńczy figura Pegaza pokryta blachą miedzianą, na którą niejeden raz próbowano się wdrapać. Pegaz wraz z wytryskującą z parkowego basenu fontanną to nawiązanie do mitologicznej sceny powstania źródła muz, które wybiło się po uderzeniu kopytem w ziemię skrzydlatego konia. W ten sposób otoczono budynek teatru miejskiego aurą natchnienia poetyckiego. Po odzyskaniu niepodległości pruski teatr miejski stał się teatrem polskim, czołową sceną kraju. Przebudowana w czasie wojny widownia ma dzisiaj elegancką czerwono-złotą kolorystykę, a w ramę sceny wpisano witający wszystkich widzów herb miasta Poznania. Opera od jakiegoś czasu umożliwiła nabywanie biletów przez Internet, warto skorzystać z tej opcji, kiedy wybieramy się na spektakl, zaoszczędzimy w ten sposób sporo czasu.


W budynku dzisiejszego Collegium Maius pierwotnie miała swą siedzibę Królewska Komisja Osadnicza. Jej zadaniem było wykupywanie ziemi od Polaków, by rozparcelować ją później na osadników niemieckich. W ten sposób starano się zmienić niekorzystną dla Niemców w Wielkopolsce dysproporcję między ludnością polską i niemiecką. Forma budynku nawiązuje do barokowej architektury pałacowej, a dokładniej jest przykładem baroku wilhelmińskiego, właściwego dla pruskiego budownictwa rządowego. Monumentalny gmach z charakterystyczną kopułą pozbawiony jest dzisiaj wielu zdobień, które niegdyś informowały przechodniów o charakterze budynku (figury symbolizujące etapy pruskiej kolonizacji). Punktem centralnym wnętrza budynku jest olbrzymi hol (z popiersiem Karola Marcinkowskiego), który obiegają galerie, a od góry doświetla pomieszczenie przeszklony strop oraz wpadające przez boczne witraże światło. W środku znajdziemy jeszcze piaskowcowe studzienki z grupami rzeźbiarskimi, przedstawiającymi rolników i pasterzy oraz płaskorzeźby zwierząt. Architektura i wystrój budynku, pokazujące raj utracony, miały robić wrażenie na kolonistach i zachęcać ich do osadnictwa w Wielkopolsce. Podobny program ideowy towarzyszył głównej sali posiedzeń, gdzie nie tyle przemawiał do zgromadzonych wystrój, a bardziej lokalizacja – w sercu budynku, będącego pomnikiem kolonizacji. Dzisiaj pomieszczenia Collegium Maius dzielą między sobie UAM oraz Uniwersytet Medyczny. Można tam zajrzeć bez żadnego problemu w godzinach zajęć studentów.
