Genius Loci

Martyna Kaczmarek
Latest posts by Martyna Kaczmarek (see all)

Rezerwat archeologiczny Genius Loci

Podróż do korzeni Polski – dosłownie!

 

Zlokalizowany przy najcichszej i najspokojniejszej ulicy Ostrowa Tumskiego rezerwat nie jest typowym muzeum. Nie ma tam gablot, setek eksponatów, wielu sal, jest za to relikt monumentalnych wałów z czasów piastowskich – oryginalny! Rzadko, będąc laikiem, można poczuć się jak prawdziwy archeolog-odkrywca, Indiana Jones naszych czasów, i zobaczyć coś, co zazwyczaj niedługo po odkryciu i udokumentowaniu zostaje  zasypane ziemią. Tutaj historia jest ciągle na wyciągnięcie ręki i czeka, aż ty też jej się przyjrzysz.

 

Ul. Posadzego, która prowadzi do Rezerwatu archeologicznego Genius Loci to idealne miejsce spacerowe. Zanim wejdziesz do pomieszczeń muzealnych – usiądź na ławeczce przed wejściem i nasyć się atmosferą spokoju, która tu panuje. 

 

Genius Loci – skąd nazwa?

Na początek może kilka słów, jak dotrzeć do Rezerwatu. Mimo, że Ostrów Tumski nie wydaje się wyspą, na której można się zgubić, turyści często poruszają się jedynie trasą parking autokarowy – katedra, jakby bojąc się zapuścić gdzieś dalej i zgubić szlak. Tymczasem ci, którzy nie decydują się na spacer po wyspie, tracą naprawdę dużo. Nie ma w Poznaniu drugiej tak urokliwej, spokojnej i cichej ulicy, jak ul. I. Posadzego, do której można dojść albo ul. Jana Lubrańskiego z placu katedralnego, albo ul. Dziekańską z tyłu katedry. To właśnie na ul. Posadzego zlokalizowano, m.in. Archiwum Archidiecezjalne czy wspomniany już rezerwat. Serdecznie polecam przekonać się na własne oczy, jak cudowne jest to miejsce! Rezerwat Archeologiczny Genius Loci otwarto tam stosunkowo niedawno, bo w 2012 roku i szybko stał się obiektem zainteresowania turystów. Skąd zatem nazwa? Dosłowne tłumaczenie z języka łacińskiego oznacza ducha opiekuńczego i odnosi się do miejsca, które jest wyjątkowe i szczęśliwe, bo znajduje się pod szczególną ochroną. To geniuszowi miejsca przypisuje się fakt istnienia od X wieku na Ostrowie Tumskim w Poznaniu nowoczesnego grodu, wypełnionego ludźmi o wielkiej charyzmie, wspaniałych ideach i szczególnych umiejętnościach organizatorskich.

 

Stojąc plecami do muzealnego wejścia zobaczycie wyłaniającą się zza drzew bryłę budynku poznańskiej katedry. To kolejne ciekawe ujęcie najważniejszego kościoła na wyspie.

Po co iść do Rezerwatu Archeologicznego?

Przede wszystkim dla reliktów umocnień wczesnopiastowskiego grodu na Ostrowie Tumskim, ale o tym napiszę w dalszej części artykułu. Zanim jednak dotrzecie do dwupoziomowej sali, w której prezentuje się przekrój wału, znajdziecie się w sali kinowej. Tam, zaopatrzeni w odpowiednie okulary, obejrzycie film w technologii 3D, opowiadający o historii poznańskiego grodu oraz prezentowanych w rezerwacie umocnieniach. Pomieszczenie jest wyposażone w rozmaite pufy i siedziska, które można wykorzystać podczas oglądania seansu – dla dzieciaków oraz tych, którzy nie przepadają za oglądaniem filmów, siedząc na twardych ławeczkach, będzie to fajna opcja.

Po opuszczeniu sali kinowej, znajdziecie się na korytarzu ze szklaną posadzką, przez którą można spojrzeć na mury biskupa Jana Lubrańskiego z XVI wieku. Moim subiektywnym zdaniem największym problemem tego korytarza i czynnikiem najbardziej przeszkadzającym w podziwianiu biskupich umocnień jest właśnie szklana podłoga. Dla osób z lękiem wysokości (mimo, że nie znajdujemy się na sporej wysokości) perspektywa przejścia po czymś, co, zdaje się, wisi w powietrzu, jest niemałym problemem. Zawsze odczuwam spory dyskomfort, kiedy stoję na szkle, dlatego przez korytarz praktycznie przebiegam i wolę patrzeć na eksponowany w ten sposób mur z bezpieczniejszego miejsca. Moim zdaniem sensownym byłoby zaciemnienie chociażby wąskiego pasa, prowadzącego od jednych do drugich drzwi, żeby osoby starsze lub obawiające się przejścia po takim niecodziennym korytarzu mogły spokojnie i bez palpitacji serca podziwiać tą część ekspozycji. Mam jednak świadomość, że dla innych możliwość przespacerowania się po szklanej posadzce dodaje dreszczyku emocji i może się podobać – zwłaszcza dzieciakom – w końcu to dodatkowa atrakcja. Podpowiem jedynie, że istnieje możliwość pominięcia tego newralgicznego korytarza, przechodząc schodami tuż przy kasach prosto do największej sali rezerwatu, prezentującej najstarsze mury grodu. Plusem jest również możliwość skorzystania z windy, która porusza się między dwoma poziomami ekspozycji wału – a to jest naprawdę wygodna opcja dla osób mających problemy  z poruszaniem się.

 

Szklana posadzka, która wywołuje w zwiedzających dreszczyk emocji to sposób na zaprezentowanie XVI-wiecznych murów z nieco innej perspektywy.   

 

Tym, co ma największą siłę przyciągania w Rezerwacie Archeologicznym Genius Loci, jest bez wątpienia panorama wykopalisk. Można ją oglądać z dwóch tarasów – górnego – z perspektywy oraz dolnego, gdzie warto przyjrzeć się detalom. Kiedy wejdziecie do sali, zobaczycie dwie ściany czy, jak mówią archeolodzy, dwa profile, na których w górnych partiach są warstwy piasku, kamieni i drewna. Na dole natomiast odkryto konstrukcje fragmentu wału grodowego – tego samego, który budował Mieszko dookoła swojego grodu na Ostrowie Tumskim. Długość wałów szacuje się na ok. 2 km! Warto sobie uświadomić, że kiedy spacerujemy ul. Posadzego, idziemy tak naprawdę po grzbiecie umocnień, a niecały metr dzieli nasze stopy od nawarstwień średniowiecznych. Same wały były w końcu potężną konstrukcją – 11 metrów wysokości i ok 22 metry szerokości u podstawy robią wrażenie… Wielka historia jest tu bliżej niż nam się wydaje! Odkrycie i udostępnienie w takiej formie dawnych umocnień nie było rzeczą łatwą. Archeolodzy musieli wydobyć każdy element wału, dokładnie go opisać, udokumentować jego położenie, robiąc zdjęcia, szkice i pomiary. Największym jednak problemem było wierne przeniesienie ściany wykopu z widocznymi nawarstwieniami tak, aby wszystko pozostało zgodne z rzeczywistością. Zastosowano tu nowatorską technikę, dzięki której metr po metrze, centymetr po centymetrze ściągano kolejne warstwy  i umocowywano w miejscu, które widzicie. Tę mrówczą pracę, bardzo żmudną i wymagająca niezmiernej dokładności, możecie prześledzić na filmie prezentowanym w multimedialnych kioskach na poziomie zwiedzania

 

Model wału grodowego Mieszka pozwala nam lepiej uzmysłowić sobie kształt konstrukcji, jej skomplikowaną strukturę i rozmach, jaki towarzyszył jej budowie. To właśnie te mury czyniły gród Mieszka na Ostrowie Tumskim nie do zdobycia. 

 

Widok konstrukcji tkwiących około 5-6 metrów poniżej poziomu ulicy robi wrażenie, zwłaszcza jeśli uświadomimy sobie, że to właśnie – z naszej perspektywy – „pod ziemią” toczyło się życie codzienne Mieszka I i jego współczesnych, a my dzisiaj chodzimy po  prostu po wielowiekowych nawarstwieniach. Na tarasie niższym dokładnie widać, jak budowano wał obronny. Ciekawostką dotyczącą jego budowy są nieodcinane gałęzie, które niczym haki utrzymywały poprzeczne belki, wzmacniając całość. Taka konstrukcja, zwana hakową lub polską jest rodzimym wielkopolskim patentem czasów Mieszka I. Nie dość, że nieociosane haki stabilizowały wał, to jeszcze sprawiały, że był on bardzo trwały.

 

Wał obronny z bliskiej perspektywy szczególnie pobudza wyobraźnię. Tutaj historia rzeczywiście jest na wyciągnięcie ręki, a żmudna praca archeologów przejawia się w najdrobniejszym szczególe. 

Co może was zafascynować w świecie archeologii Genius Loci?

Myślę, że sposób na określenie czasu powstania konstrukcji. Patrząc na spróchniałe belki, owszem, możemy stwierdzić, że nadgryzł je ząb czasu, ale skąd wiadomo, że pamiętają czasy Mieszka I? Sposobem na datację tego typu znalezisk jest dendrochronologia, która na podstawie rocznych przyrostów słojów drzew (określonego gatunku i na wskazanym terenie) potrafi określić rok, kiedy drzewo zostało ścięte. Stąd właśnie wiemy, że dęby, które użyto do budowy umocnień zostały powalone  między 961 a 980 rokiem. Ciekawostką jest też to, że na potrzeby budowy wału wycięto drzewa w promieniu od 15 do 20km od wyspy! Laika fascynować może również nauka zwana stratygrafią, która bada porządek nawarstwień w ziemi. To dzięki analizom tego, co pozostało w glebie wiemy dzisiaj, jak dane miejsce było użytkowane w przeszłości. To niesamowite, że działalność człowieka nie pozostaje bez echa w strukturze ziemi i że po wielu latach nasi potomkowie będą w podobny sposób dochodzić naszej działalności w Poznaniu! Patrząc na zaprezentowane w rezerwacie konstrukcje obronne można dojść do zaskakującego dla większości wniosku, że średniowiecze wcale nie było takie zacofane, jak nam się wydaje, a przemyślane i kreatywne.

 

Kącik dla dzieci nieopodal wejścia do muzealnych pomieszczeń przypomina, że Rezerwat archeologiczny Genius Loci chętnie gości również najmłodszych. To dla nich prowadzi się tu lekcje muzealne i uczy naszej wspólnej historii.

 


«

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.