Niech żyje poznański orzeł!

Niech żyje poznański orzeł!
Poznański ratusz to budynek wyjątkowy. To na jego wieży codziennie o 12.00 w południe trykają się koziołki – bodajże najbardziej znane poznańskie zwierzęta. Mało kto wobec tak ważnego wydarzenia patrzy nieco wyżej – na sam szczyt ratuszowej wieży, gdzie od przeszło dwustu lat przycupnął polski orzeł biały. Kilkakrotnie zdejmowany i montowany stał się przez lata symbolem nadziei nie tylko dla zniewolonych mieszkańców Poznania. Podnosił na duchu wszystkich rodaków, którzy śpiewali: „Jeszcze Polska nie zginęła i zginąć nie myśli, bo w Poznaniu na ratuszu polski orzeł wisi!”
Najważniejsze informacje
- Godziny otwarcia:
- -
- Bilet wstępu:
- -
Niezwykła uroczystość
Po raz pierwszy na ratuszowej wieży orzeł pojawił się pod koniec XVII wieku, ale chyba najbardziej huczne powitanie zgotowano temu królewskiemu ptakowi sto lat później. Świeżo wyremontowany ratusz postanowiono przyozdobić okazałym orłem, mającym przypominać o polskości Poznania. Prawie 2-metrowe ptaszysko wykonano z blachy miedzianej, na której wymalowano herby Rzeczpospolitej i króla Stanisława Augusta Poniatowskiego. Zdecydowano się również na iście królewskie dodatki – złocone szpony, dziób i koronę oraz kryształowe oczy.

Zgodnie ze starą tradycją do brzucha ptaka włożono rozmaite pamiątki – kartki papieru z rozmaitymi zapiskami, relikwie bliżej nieokreślonych świętych czy obiegowe monety. Jakób Brang, który montował orła na czubku ratuszowej wieży, ze względu na szacunek do jego wizerunku, czynił to w białych rękawiczkach i dodatkowo przez chusteczkę! Lud zaś jeszcze długo opowiadał o spełnieniu przez niego 12 toastów, czemu miał towarzyszyć huk armat i głośny aplauz zgromadzonej publiczności. Wieść niesie, iż 3 zrzucone w dół kielichy nie rozbiły się, a ponieważ Brang pił z nich zdrowie króla i ojczyzny – dopatrywano się w tym zdarzeniu złej przepowiedni na przyszłość…


Pod pruskim zaborem
W okresie międzywojennym jednym z najbardziej aktywnych działaczy niepodległościowych w Poznaniu, a zarazem propagatorem wielkopolskiego zrywu był Stanisław Rybka-Myrius. To on twierdził, że 27 grudnia 1918r. doszło do szturmu gmachu prezydium policji, którego w rzeczywistości nie było, bo budynek został zajęty w wyniku porozumienia polsko-niemieckiego, a walki toczyły się jedynie na ulicy. Opowieści Rybki stały się częścią mitów powstańczych, a jego nazwisko posłużyło do nazwania procesu zmyślania, opowiadania bzdur – w skrócie – rybkowania.
Orzeł pośród wojennej zawieruchy
Wybuch drugiej wojny światowej oznaczał dla naszego orła lata tułaczki po piwnicach i magazynach. Paradoksalnie niechęć Niemców do polskich symboli, a co za tym idzie zdjęcie ptaka z ratuszowej wieży, pozwoliło mu przetrwać burzliwe lata wojny, w tym również walkę o Poznań w 1945r., w wyniku której zniszczona została znaczna część miasta, w tym również ratusz.
4 grudnia 1947 roku orzeł ponownie znalazł się na wieży ratusza jako symbol niepodległej Polski i wolnego Poznania, a mieszkańcy mogli być świadkami tego wzruszającego wydarzenia, komentowanego szeroko w ówczesnych mediach.

Może więc warto, spacerując po poznańskim rynku, unieść głowę nieco wyżej – ku wysokiej ratuszowej wieży. Odnajdziecie tam na pewno poznańskiego orła, który ciągle niestrudzenie przypomina o naszej dumie narodowej, przywiązaniu do polskich tradycji i konieczności wspólnego działania – nie tylko w czasach wojny, ale i pokoju.