Plac Wolności

Plac Wolności Poznań Ariadna Majewska
Martyna Kaczmarek
Latest posts by Martyna Kaczmarek (see all)

Plac Wolności

Poznańska Plajta

 

Największy plac tuż przy poznańskim Starym Rynku. Miejsce organizacji wielu imprez, a na co dzień przestrzeń sprzyjająca leniwym spacerom. Tak w skrócie można by opisać Plac Wolności. Jednak sam plac, to nie tylko ludzie, którzy przemierzają go wzdłuż i wszerz. To przede wszystkim budynki, których istnienie i rola w dziejach miasta zdecydowały o charakterze tego miejsca. Przypatrzmy się historii Biblioteki Raczyńskich, Bazaru i Arkadii oraz spójrzmy łaskawym okiem na pomnik Hygiei i Fontannę Wolności – one powiedzą nam całkiem sporo o placu, który ma już przeszło dwieście lat! Zapraszam do lektury!

PS. Za zdjęcie z okładki dziękujemy Ariadnie Majewskiej.

Zanim powstał plac

Na początku była tu Musza Góra, nazwana tak od nazwiska właściciela tego terenu w XVI wieku – Muszyńskiego. Zmiany przestrzenne, jakie nastąpiły pod koniec XVIII wieku sprawiły, że dzisiaj już nikt nie pomyślałby o tym terenie, jak o wysoczyźnie. Po wykupieniu przez miasto ziemi i włączeniu jej do Poznania, powstało tzw. Górne Miasto (zwane też Nowym Miastem), którego centralnym punktem był plac, spełniający funkcję miejskiego targowiska. Po przebudowie wg koncepcji Davida Gilly’ego obszar ten został nazwany Placem Wilhelmowskim. Przychodzono tu odpocząć i poplotkować – miejsce było bowiem reprezentacyjne i sprzyjało kulturowo-rekreacyjnym aktywnościom. Do placu przylegała piękna promenada miejska wzorowana na berlińskiej Unter den Linden, a jednym z głównych budynków był teatr miejski. Plac jednak od samego początku miał spełniać przede wszystkim funkcję wojskową, czemu sprzyjał jego rozmiar – 85×205 metrów. Bez problemu więc mieścił się tam pułk piechoty w szyku rozwiniętym (ok 900-2100 żołnierzy). O charakterze tego miejsca zdecydowały później budynki, które powstawały wokół placu nazwanego po wojnie Placem Wolności i wydarzenia, które się tu rozegrały (przysięga powstańców wielkopolskich w 1919 roku). Dzisiaj poznańska plajta, jak gwarowo nazywa się plac, jest miejscem spokojnym i sprzyjającym odpoczynkowi, no chyba że akurat odbywa się tam coroczny Jarmark Bożonarodzeniowy lub też organizuje się obchody, np. Powstania Wielkopolskiego.

Tak wyglądał dawny Plac Wilhelmowski na początku XX wieku. Część placu pięknie się zieleni, aż szkoda, że nie zachowano takiego zakątka do dzisiaj. W głębi widoczna jest Biblioteka Raczyńskich i Muzeum Cesarza Fryderyka (obecnie Galeria Malarstwa i Rzeźby Muzeum Narodowego w Poznaniu). Źródło: CYRYL.

Pierwsza biblioteka publiczna w Poznaniu

Spacerując Placem Wolności nie sposób nie zauważyć budynku z imponującą kolumnadą, nawiązującą do form grecko-rzymskich oraz do fasady paryskiego Luwru. Zbudowana w stylu klasycystycznym biblioteka jest prawdziwą ozdobą tej części Poznania. Jednak jej powstanie wcale nie było takie oczywiste, bo w czasach pruskich niełatwo było uzyskać zgodę na budowę polskiej książnicy. Edwardowi Raczyńskiemu udało się jednak zdobyć pozwolenie na postawienie swego rodzaju pałacu-biblioteki, którą otwarto w 1829 roku. Polacy wreszcie dostali w prezencie budynek, który szybko stał się regionalnym ośrodkiem polskiej kultury pod zaborem pruskim. Można było tam czytać polskie książki i gazety oraz studiować cenne okazy bibliofilskie.

 

Jednak zanim do biblioteki zaczęli tłumnie schodzić się poznaniacy, trzeba było zdobyć odpowiedni księgozbiór. Skąd więc Raczyński wziął, jak mówią źródła, kilkanaście tysięcy woluminów na start? Otóż fundator wpadł na pomysł, że uaktywni w tej kwestii obywateli, którym obiecał namalowanie na koszt biblioteki portretu, mającego zawisnąć w czytelni, jeśli tylko podarują szacownej instytucji minimum tysiąc woluminów! Jak się pewnie domyślacie, odezwa nie spotkała się z dużym zainteresowaniem społeczeństwa, które w znakomitej większości o takiej ilości książek w domu mogło tylko pomarzyć. Tylko jedna osoba sprostała zadaniu, a była nią żona Edwarda – Konstancja z Potockich Raczyńska.

Pomimo olbrzymich strat w czasie IIWŚ, Biblioteka Raczyńskich jest do dzisiaj jedną z największych publicznych książnic w kraju oraz najstarszą czynną. Jej zbiory liczą prawie dwa miliony pozycji, które udostępnia się w kilkudziesięciu filiach! Drzwi biblioteki są otwarte dla wszystkich bibliofilów często do godzin wieczornych. Można tam zajrzeć nawet jeśli niekoniecznie chcecie wypożyczyć książki, a bardziej interesuje was wypicie herbaty w herbaciarni lub rozejrzenie się po budynku. Biblioteka Raczyńskich organizuje całkiem sporo wydarzeń – wykładów, wystaw, spotkań autorskich czy wspólnych czytań – warto zapoznać się z ofertą wydarzeń dostępną na stronie internetowej.

Plac Wolnosci Poznań

Medalion z głową Priessnitza widoczny na pierwszym planie upamiętnia niepiśmiennego chłopa z Czech, który już jako nastolatek zyskał przydomek „wodnego lekarza”. Jeśli ktoś zastanawiał się nad etymologią słowa prysznic – tutaj znajdzie podpowiedź, która rozwieje wszelkie wątpliwości z tym związane.

 

Nic lepsego (sic!) nad wodę

Taki napis znajduje się na medalionie, umieszczonym na pomniku bogini zdrowia Hygiei, siedzącej na postumencie przed Biblioteką Raczyńskich. Wprawne oko od razu zobaczy błąd-literówkę w tytułowej sentencji poniżej podobizny Wincentego Priessnitza – pioniera wodolecznictwa. Jego nazwisko dało nazwę przyrządowi, który znajduje się w niemal każdym domu, a mianowicie – prysznicowi. Priessnitz był głęboko przekonany o skuteczności terapii wodą, a zwłaszcza o pozytywnym dla zdrowia działaniu lodowatych kąpieli – prysznicy. Pierwsza konstrukcja prysznicowa, którą wymyślił, była zwyczajną rynną na wolnym powietrzu, którą woda spływała ze źródeł prosto na kuracjuszy. Świetna krioterapia, prawda? Hrabia Raczyński, jak i wielu mu współczesnych, zaufał Priessnitzowi, a ten uleczył za pomocą wodnej kuracji jego syna – Rogera. Warto wspomnieć, że sanatorium lecznicze Priessnitza w czeskim Jeseniku to wciąż prężnie działający ośrodek uzdrowiskowy, a „u wód” leczy się sporo kuracjuszy. Sam pomnik nawiązujący tematyką do szeroko pojętego tematu wody miał tak naprawdę zwieńczyć studnię, najważniejszy element wodociągu, podarowanego poznaniakom przez Edwarda Raczyńskiego. Ostatecznie studnia z pomnikiem znalazła się przed biblioteką. Aż się prosi, żeby obok Hygiei, posiadającej twarz żony Edwarda – Konstancji, znalazł się pomnik jej męża, któremu Poznań tak wiele zawdzięcza. Może kiedyś się go doczekamy.

 

Fontanna Wolności latem zamienia się w basen na świeżym powietrzu, mimo że oficjalnie oczywiście takiej funkcji nie pełni:) Nie ma jednak dziecka ani dorosłego, którzy w letnim skwarze nie zapragnęliby chociażby zamoczyć stóp w chłodnej wodzie, która jest na wyciągnięcie ręki.

Nieopodal Hygiei stoi o wiele większa konstrukcja – Fontanna Wolności – która jest dominującym elementem tej przestrzeni. Ma 9 metrów wysokości, a zbudowana jest z dwóch 10-metrowych skrzydeł z giętego szkła, po których spływa woda. Niektórym fontanna przypomina żagiel, innym swego rodzaju bramę, przez którą można przejść i odciąć się od gwaru miasta. Faktycznie, stojąc w środku fontanny ma się poczucie, jakby się stało we wnętrzu wodospadu, a to wrażenie naprawdę niecodzienne, biorąc pod uwagę fakt, że jesteśmy ciągle w ścisłym centrum miasta.

 

Bazar – tu zaczęło się powstanie wielkopolskie

Bazar to budynek z historią. Jego rola w trudnych czasach zaboru pruskiego była w Poznaniu nieprzeceniona. Wzniesiono go dzięki inicjatywie Karola Marcinkowskiego, który w I poł. XIX wieku powołał do życia spółkę udziałową. Jej zadaniem było popieranie pożytecznych inicjatyw, wsparcie dla polskiego przemysłu, kultury i edukacji. Dlatego właśnie hotel u zbiegu ulic Paderewskiego i Aleje Marcinkowskiego przeznaczony był dla polskiej klienteli, a ulokowane na parterze sklepy (np. Hipolita Cegielskiego) dla polskich kupców. Dzięki działaniu spółki budynek stanowił ostoję polskości i centrum polskiego życia kulturalnego, gospodarczego i politycznego. To w tym hotelu ugoszczono przejeżdżającego przez Poznań w 1918 roku znakomitego kompozytora, ale i polityka, Ignacego Jana Paderewskiego. Patriotyczne przemówienie, które miał wygłosić z balkonu hotelowego do zgromadzonych na placu tłumów stało się początkiem zwycięskiego Powstania Wielkopolskiego. Dzisiaj Bazar to nowoczesny biurowiec, w którym mieści się również kilka ekskluzywnych sklepów oraz restauracja „Bazar 1838”. W historycznych wnętrzach niebawem zacznie działać hotel, a już teraz w odrestaurowanej Sali Białej – tej samej, w której występował niegdyś Wieniawski, Liszt czy Kiepura i bywali Kossak, Sienkiewicz, Asnyk, Reymont i wielu innych – organizuje się koncerty, konferencje, gale, wesela czy bankiety.

Budynek Bazaru dzisiaj nie pełni już funkcji, którą mu przypisano na początku XIX wieku. O jego misji i ludziach z nim związanych przypominają tablice, umieszczone na ścianach – warto pamiętać, że narożna kamienica, którą mijamy, idąc z rynku na Plac Wolności jest symbolem polskości, miejscem, gdzie zaczęła się nasza wolność.

Muzeum Narodowe – najstarsze, największe, najważniejsze

Poznańskie muzeum z siedzibą główną przy Placu Wolności ma przeszło 150 lat. Nie dziwi więc fakt wymieniania go we wszelkich zestawieniach z przedrostkiem „naj”. Gromadzi zbiory, które są dziedzictwem wieków i pokoleń ludzi – niezwykle różnorodne i cenne. Najstarszy budynek widoczny z placu został zbudowany na początku XX wieku przez Niemców. Okazały eklektyczny gmach, wzorowany na berlińskim arsenale, wraz z centralnie usytuowanym holem i salami ekspozycyjnymi zwracał uwagę wszystkich wielbicieli sztuki. Docelowo miało się tam znajdować sławiące niemiecką kulturę Muzeum Cesarza Fryderyka III (Kaiser Friedrich Museum), które zostało przemianowane w 1919 roku na Muzeum Wielkopolskie – pierwsze muzeum publiczne w niepodległej Polsce. Jego zbiory, złożone z eksponatów niemieckich, Muzeum im. Mielżyńskich i nowych zakupów stały się jednymi z najbogatszych w międzywojennej Polsce. Wojna znacząco uszczupliła kolekcje poznańskiego muzeum, ale nie doprowadziła do ich unicestwienia. Sukcesywnie odbudowywane zbiory sztuki, obejmujące dzieła od starożytności po współczesność, prezentowane są w budynku głównym oraz 8 oddziałach poznańskich i zamiejscowych. O samym muzeum – co w nim koniecznie trzeba zobaczyć i czy każdy znajdzie tam coś dla siebie – dowiecie się w opisie Muzeum Narodowego.

Historyczny budynek, będący siedzibą Muzeum Narodowego w Poznaniu, stracił już swój pierwotny wygląd, a mimo to nadal zwraca uwagę wszystkich przyjezdnych. Z zachowanych elementów dekorujących elewację warto zwrócić uwagę na sgrafitto na wschodniej ścianie budynku (czyli od strony pomnika ułana). Przedstawia trzy królestwa przyrody – faunę, florę i przyrodę nieożywioną. 

Arkadia – dawny pruski teatr miejski

Pierwszy budynek reprezentacyjny, który powstał przy placu, o historii sięgającej początku XIX wieku. W gmachu ulokowano teatr miejski, który mógł pomieścić na widowni nawet 1000 osób. Z jednej strony widzowie mogli obserwować mechanizm zapadni na scenie, oświetlenie lampami olejowymi, otwarte zmiany dekoracji czy błyskawiczną reorganizację przestrzeni, czyniącą z teatru salę balową, z drugiej natomiast cierpieli przy tym niemiłosiernie. Poważnym minusem budynku teatru był bowiem brak ogrzewania, który dawał się we znaki zwłaszcza zimą i to nie tylko aktorom, ale także oglądającym przedstawienia, którzy musieli siedzieć na widowni w futrach i gdy chcieli skomentować grę na scenie, puszczali z ust wielkie obłoki pary. Nie tego oczekiwano po nowoczesnym gmachu publicznym, o nie!

Stąd decyzja o budowie na obszarze Dzielnicy Cesarskiej nowego teatru, zwanego Teatrem Wielkim, czyli poznańskiej Opery. Stary teatr zamknięto po 70 latach działalności. Mimo mankamentów, grali na jego deskach wybitni aktorzy polscy i niemieccy – Wojciech Bogusławski czy Helena Modrzejewska oraz muzycy – Niccolo Paganini, Ferenc Liszt czy Henryk Wieniawski. Przypomina o tym zresztą tablica umieszczona na budynku Arkadii – bo tak dzisiaj nazywamy dawny teatr miejski. Jego obecna nazwa nawiązuje do restauracji, która znajdowała się tutaj w okresie międzywojennym. Dzisiaj Arkadia to głównie pomieszczenia handlowe – kupicie tutaj pamiątki, książki, słodkie przysmaki, wypijecie kawę, ale też nauczycie się języków obcych czy liźniecie nieco kultury – dla każdego coś miłego.

Podcienia Arkadii. Dawny teatr miejski idealnie wpisał się w przestrzeń Placu Wolności. Przyciąga ludzi leżakami, muzyką i cieniem w upalne dni. Nikt nie domyśliłby się jego pierwotnej funkcji.


«

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.