Fort VII: Muzeum Martyrologii Wielkopolan

Fort VII - Muzeum Martyrologii Wielkopolan
Piotr Oźmina
Latest posts by Piotr Oźmina (see all)

Fort VII – Muzeum Martyrologii Wielkopolan

 

W XIX. wieku Prusacy zamienili Poznań w Festung Posen, czyli w miasto-twierdzę i otoczyli je 18 fortami artyleryjskimi. 70 lat później naziści wykorzystali jeden z nich w celu zniszczenia polskości na tym terenie. Fort VII, bo o nim mowa, stał się Koncentrationslager Posen i do dzisiaj w świadomości poznaniaków jest miejscem kaźni i symbolem straszliwej okupacji niemieckiej w czasie IIWŚ. Tę historię opowiada Muzeum Martyrologii Wielkopolan.

 

1. Czym był Fort VII

Paradoksalnie, oryginalny napis Koncentrazionslager Posen nad wejściem do bramy głównej fortu może być nieco mylący. A to dlatego, że większości z nas nazwa „obóz koncentracyjny” kojarzy się z obozami w Oświęcimiu, Treblince, Sobiborze – czyli ogromnymi kompleksami otoczonymi drutem kolczastym, z barakami, wieżami strażniczymi i miejscami pracy przymusowej. Najczęściej określenie to przywodzi na myśl komory gazowe, krematoria i cały diaboliczny plan eksterminacji europejskich Żydów przez niemieckich nazistów. Jednak żadne z powyższych skojarzeń nie pasuje do obozu, jaki Niemcy stworzyli w poznańskim Forcie VII.

Późniejsze nazwy miejsca, tj. Obóz Przejściowy (Übergangslager) oraz Więzienie Policji Bezpieczeństwa i Obóz Wychowawczy Pracy (Polizeigefängnis der Sicherheitspolizei und Arbeitserziehungslager) dają już lepsze pojęcie o charakterze obozu. Mówiąc krótko, Niemcy wykorzystali XIX-wieczny fort pruski jako obóz dla „zdecydowanie po polsku myślących nacjonalistycznych warstw ludności”. I tak wilgotne i zimne pomieszczenia forteczne zmieniły się na cele dla powstańców wielkopolskich, księży, inteligentów, nauczycieli czy urzędników państwowych. Nie brakowało też ludzi z łapanki lub osób, których pod byle pretekstem oskarżono o działalność wrogą wobec Rzeszy. A prawo okupacyjne dawało oprawcom niezliczone możliwości: nieuprawnione użycie roweru, robienie zakupów w godzinach przeznaczonych wyłącznie dla Niemców, posiadanie śpiewników z pieśnią Boże coś Polskę … . Przykład z mojej rodziny – pradziadek mojej żony trafił do Fortu VII za to, że jako strażnik szmuglował żywność dla Żydów pracujących przy robotach przymusowych.

Można więc powiedzieć, że Fort VII był bardziej obozem policyjnym niż koncentracyjnym. Więźniów nie wykorzystywano do prac przymusowych, jak to było choćby w Oświęcimiu. Nigdy też nie wybudowano na terenie fortu urządzeń do masowej, zaplanowanej zagłady, choć rozstrzeliwanie więźniów nie było rzadkością. Fort VII był więc bardziej więzieniem, aniżeli obozem w powszechnym rozumieniu tego słowa. Dla więźniów jednak wcale nie oznaczało to lepszego traktowania – wręcz przeciwnie!

 

2. Koniecznie z przewodnikiem!

Zanim zaczniesz zwiedzanie, moja pierwsza i najważniejsza rada:  koniecznie zakup w kasie drukowany przewodnik lub najlepiej wykup zwiedzanie z przewodnikiem. Nie mówię tego dlatego, że jestem przewodnikiem i robię sobie reklamę. Szczerze, najwygodniej i taniej będzie wykupić wycieczkę z przewodnikiem w kasie muzeum, niekoniecznie u nas. W przeciwnym razie bez jakiegokolwiek przewodnika nie doświadczysz tego miejsca w pełni. Niestety wewnątrz jest niewiele tablic informacyjnych czy szerszych opisów poszczególnych cel. Nie ma też innych nośników informacji, jak choćby głośniczków wmontowanych w ściany, z których usłyszeć można relacje świadków (rozwiązanie z Muzeum Czerwca 56). Skutek jest taki, że bez przewodnika obok wielu miejsc przejdziesz zupełnie obojętnie i niewiele wyniesiesz z takiej wycieczki. Dlatego usilnie namawiam, wykupcie wycieczkę z przewodnikiem lub przynajmniej drukowany przewodnik. Nie pożałujecie!

 

3. Doświadczenie zwiedzania

Aby najlepiej opisać doświadczenia, czekające na zwiedzających Fort VII, będę wielokrotnie odnosił się do zwiedzania obozu Auschwitz. Wszak jest to najliczniej odwiedzany obóz koncentracyjny i wielu z czytelników tego tekstu musiało już tam być.

Po pierwsze, obszar zwiedzania jest nieporównywalnie mniejszy. Fort niemal w całości był wykorzystywany jako obóz, lecz dla zwiedzających udostępniono jego niewielki fragment. To sprawia, że całą ekspozycję można spokojnie zwiedzić w godzinę i będzie to zwiedzanie bardzo dokładne. Po drugie, panuje tu zupełnie inna atmosfera – jest mroczna i klaustrofobiczna. Przerobione na cele pomieszczenia forteczne są ciemne, surowe i ciasne. W murach brakuje okien na zewnątrz, ściany nie są pokryte żadnym tynkiem, widać gołą cegłę. Korytarze są ciasne, niekiedy umożliwiają przejście tylko jednej osobie. Gdyby nie ogrzewanie, panowałby tam przenikliwy chłód, co dodatkowo działa na wyobraźnię i pozwala wczuć się w niedolę więźniów. W dwóch celach i w jednym korytarzu ustawiono figury ludzkich rozmiarów, najwięcej w celi nr 69, do której można zajrzeć przez kraty. Widać przez nie tłum uwiezionych, ale tylko tych blisko krat – dalsze figury giną w mroku celi. Tuż obok przy schodach znajduje się jedna z najmniejszych cel używana jako karcer. W niej również jest figura, ale jedna, siedząca i wtulona w róg celi, jakby trzęsła się z zimna. Zresztą zobaczcie kilka przykładów na poniższych zdjęciach.

 

Fort VII Poznan-Muzeum Martyrologii

Figury ludzkiego rozmiaru przypominają o bestialskim znęcaniu się nad więźniami w celach i na korytarzach.

 

Fort VII Poznań cela księży

Cela nr 69 przeznaczona była dla księży i zakonników. W niej również ustawiono figury, które niesamowicie działają na wyobraźnię.

 


Cela nr 58, jedna z większych w forcie. Do dzisiaj na niektórych cegłach zachowały się podpisy więźniów. Obecnie mieści się tu wystawa o losach więźniów fortu w innych niemieckich obozach koncentracyjnych.

 

Trzecią najbardziej widoczną różnicą między Fortem a Auschwitz jest kwestia oryginalności. Jeżeli zwiedzaliście Auschwitz, widzieliście oryginalne sterty okularów, butów, kufrów. Chodziliście po oryginalnych barakach z tymi samymi pryczami, na których spali więźniowie. W Forcie VII tego nie doświadczycie, gdyż w 1944 r. obóz został przeniesiony do podpoznańskiego Żabikowa. Okupant miał więc sporo czasu na zatarcie śladów swoich zbrodni, nie tak jak w Auschwitz. Po przeniesieniu obozu Fort był przeznaczony na użytek firmy Telefunken, a po wojnie stał się własnością Ludowego Wojska Polskiego. Zatem jedynym ,,oryginałem” z obozowego życia jest sam obiekt: cele, korytarze, karcere, wejście główne, a nad nim napis ”Koncentrationslager Posen” i runy SS do niedawna ukryte pod warstwą farby. Jednak, jak już pisałem, nie będziecie mieli szansy tego docenić bez przewodnika, choćby tego drukowanego.

 

4. Akcja T4 i komora gazowa

A teraz pewnie myślicie: ,,jaka komora gazowa? Przecież pisałeś wcześniej, że Fort VII to nie był obóz śmierci i nie ma nic wspólnego z zagładą Żydów”. To prawda, niemniej to w tym obozie po raz pierwszy Niemcy zastosowali gaz do celów eksterminacji ludności cywilnej. Akcja pod kryptonimem T4 miała na celu eksterminację ludzi psychicznie chorych i cierpiących na inne schorzenia. Narodowosocjalistyczna propaganda określała takich ludzi jako ,,życie niewarte życia”, które zagraża czystości aryjskiej rasy panów. W 1939 roku naziści przekuli te diaboliczne hasła w czyn i przystąpili do mordowania, między innymi w Forcie VII. Do tego celu wykorzystali remizy artyleryjskie jako komory gazowe. Były to ślepe korytarze, pierwotnie służące jako schrony dla dział, amunicji i obsługi na czapie fortu. Po zapędzeniu ofiar do takiej remizy oprawcy uszczelniali (a właściwie wybrani do tej roboty więźniowie) wszystkie szczeliny, a następnie wpuszczali wężem do środka tlenek węgla. W taki oto sposób doszło do pierwszego w historii użycia komór gazowych.

Tak jak cały fort, remiza wykorzystana jako komora gazowa przetrwała w nienaruszynym stanie i jest częścią ekspozycji – czytaj, można do niej wejść. Lecz po raz kolejny powtarzam, nie docenicie tego miejsca bez przewodnika. Wejdziecie do środka, być może zupełnie bezwiednie, nieświadomi horroru, jaki się w niej wydarzył. A kto wie, może po przeczytaniu opisu z przewodnika wcale nie będziecie chcieli tam wchodzić. Ja osobiście nie mam już ochoty powtarzać tego doświadczenia.

Fort VII Poznań komora gazowa

Remiza artyleryjska wykorzystana przez Niemców jako komora gazowa. To w niej zagazowano pacjentów m.in. ze szpitala dla psychicznie chorych w Owińskach.

 

Zbrodniczej akcji T4, której Fort VII był świadkiem, została poświęcona osobna wystawa w jednym z pomieszczeń fortu. Jest bardzo niewielka, jednak wielce wymowna i bardzo, ale to bardzo uderzająca. Zestawia dwa skrajne konteksty – z jednej strony mamy rekonstrukcję sali szpitalnej. Są łóżka szpitalne, stare narzędzia lekarskie, gabloty – czyli miejsce bezpieczne, miejsce, w którym jedni opiekują się drugimi. Z drugiej zaś strony mamy propagandowe plakaty dehumanizujące osoby chore psychicznie. Pod ich wizerunkami są napisy Idioten! lub wyliczenia, ile kosztuje utrzymanie jednego chorego. A tuż obok łóżka stoją butle na tlenek węgla – gazu, którego użyto w Forcie VII. Muszę przyznać, że wystawa jest genialna w swoim przekazie. Mówi sama za siebie i nawet nie potrzeba do niej specjalnie przewodnika, by ją zrozumieć.

 

Fort VII Poznań wystawa akcja T4

Moim zdaniem najlepsza wystawa w Forcie VII. Kulisy akcji T4 i stojąca za nią ideologia.

 

5. Podsumowanie – kto doceni, a kto nie.

Na koniec pewne spostrzeżenie, dotyczące zwiedzania obozów zagłady ogólnie, nie tylko Fortu VII. Aby w pełni docenić powagę takich miejsc, konieczna jest pewna wrażliwość i znajomość historycznego kontekstu. Osoby dorosłe w znacznej większości mają to i to, niemniej jako przewodnicy zauważamy brak tej wrażliwości wśród uczniów poniżej 16-17 lat. Nie chcę powiedzieć, że wszyscy poniżej tego wieku nie zrozumieją ekspozycji, ale widziałem kilka razy młodsze grupy zupełnie nieprzejęte tym, że odwiedzają cele więzienne, gdzie katowano ludzi lub ich gazowano. Dlatego skłaniam się ku wnioskowi, że tematy ludobójstwa nie są odpowiednie na wycieczki szkolne dla podstawówki, gimnazjum, a nawet wczesnego liceum. Dla wszystkich innych, szczególnie zainteresowanych tematem gorąco polecam wizytę – tylko pamiętajcie, koniecznie z przewodnikiem, choćby drukowanym!


«

Zapytanie

  1. Mój wuj Marcin Matela był przez kilka miesięcy więziony w tym forcie. Trafił tam w roku 1940 po tym, jak w Gowarzewie woj. poznańskie został zaczepiony przez niemieckiego policjanta który zwrócił mu uwagę że na widok Niemca powinien zdjąć czapkę. Mój wuj nie wytrzymał i zbił tego żandarma do nieprzytomności. Po uwiezieniu był w forcie torturowany ale jakimś cudem udało mu się przeżyć. Nie wiem po jakim czasie i dlaczego go uwolniono. Od traumy obozu nie uwolnił się do końca życia. Pod koniec życia zachorował psychicznie: dręczyła go mania prześladowcza.

  2. Piotr
    Maj 28th

    Jest to bardzo typowa historia uwięzienia, choć przyznać trzeba, że kaliber czynu był znaczny. Moim zdaniem najgorsze w forcie VII było to, że strażnicy to głównie mniejszość niemiecka, która nienawidziła Polaków. Nie mieli co robić w tym Forcie, więc dla zabicia czasu pastwili się na więźniach. Takie bezsensowne okrucieństwo.

  3. Мой дед пр материной линии Усатый -Сидоренко в 1943 году был помещен в этот лагерь из Югославии где он был начальником военного госпиталя в чине полковника. Помогите найти что либо о его судьбе. С уважением внук Олег.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.